Ziemia obiecana w XXI w., czyli jaka przyszłość czeka centra polskich miast?

150x110

Według tegorocznych szacunków resortu infrastruktury, około 20% obszarów miejskich w Polsce, zamieszkałych przez 2,4 mln obywateli, jest zdegradowana. Na problem składa się wiele czynników – m.in. utrata terenów zielonych, odstraszający inwestorów, opłakany stan budynków czy przestarzała infrastruktura komunikacyjna. Odpowiedzią na problem są szeroko zakrojone działania rewitalizacyjne, na które rządzący planują przeznaczyć 25 miliardów złotych w perspektywie unijnej na lata 2014-2020. Jak więc zmienia się dziś nasza najbliższa okolica? Jak centra polskich miast mogą wyglądać w niedalekiej przyszłości?

Holenderska fala w Łodzi

Rewitalizacja rozumiana w pełnym tego słowa znaczeniu polega nie tylko na odnowie wizualnej prowadzonej poprzez remont elewacji czy sadzenie zieleni w centrum miasta. Oprócz tego, proces ten ma na celu dostosowanie konkretnych obszarów tkanki miejskiej do potrzeb ich prawowitych właścicieli – mieszkańców. Ma to szczególne znaczenie dla zaprojektowanych w przestarzały sposób kwartałów o tradycyjnej, kamienicznej zabudowie. Wąskie uliczki, stanowiące jeszcze jedną drogę lokalną dla przytłaczającego ruchu kołowego, „odzyskuje się” dla pieszych i przekształca w atrakcyjne pasaże gastronomiczno-usługowe. Głośnym przykładem kompleksowego podejścia do rewitalizacji było powstanie w Łodzi w zeszłym roku pierwszego w Polsce woonerfu. Zapoczątkowana w Holandii koncepcja architektoniczna to miejski podwórzec, w którym ruch kołowy ograniczono na rzecz zrewitalizowanej przestrzeni dla pieszych. Pasaż mieszczący się przy ul. 6 sierpnia funkcjonuje dziś bez sygnalizacji świetlnej, znaków stopu, pasów ruchu, nie ma w niej także specjalnie wydzielonych chodników. Zamiast tego mamy do czynienia z przestrzenią typowo deptakową, a rozwijanie dużych prędkości utrudniają wykorzystane elementy małej architektury. Rozwiązanie to znacząco podniosło atrakcyjność miejsca, na czym skorzystali mieszkańcy i lokalni przedsiębiorcy. – W Łodzi, zanim przystąpiliśmy do promocji woonerfów, spotkaliśmy się z ludźmi z ulic 6 Sierpnia i Piramowicza, które chcieliśmy przeobrazić. Po prezentacji pomysłu wielu ludzi było wręcz wzruszonych, że to ich ulica miałaby być taka piękna i funkcjonalna. Idea tak bardzo przypadła im do gustu, że to oni sami zgłosili ten projekt do łódzkiego budżetu obywatelskiego. I wygrali. – komentuje Hubert Barański, prezes Fundacji Normalne Miasto Fenomen z Łodzi, która zainicjowała powstanie pierwszego w Polsce woonerfu. Realizacja przypadła mieszkańcom Łodzi do gustu na tyle, że już dziś planuje się kolejne tego typu inwestycje – przy ul. Traugutta oraz ul. Piramowicza.

Parkuj i jedź

Nadmiar samochodów w polskich miastach to problem zauważalny już od lat. Oczywistym rozwiązaniem jest budowa obwodnic kierujących ruch przelotowy z dala od centrum. Nie rozwiązuje to jednak problemu malejącej w oczach liczby miejsc parkingowych oraz kontroli dostępu samochodów do konkretnych przecznic i posesji. Rozwiązanie, które wymyślono w Szwecji, a które dziś coraz intensywniej wykorzystuje między innymi Warszawa, to tzw. system Park&Ride (Parkuj i Jedź). Parkingi zlokalizowane na peryferiach centrów miast tworzone są po to, aby zachęcać kierowców do pozostawienia pojazdu w wyznaczonym miejscu i skorzystania – często na preferencyjnych warunkach – z środków komunikacji miejskiej. Obecnie, w samej Warszawie istnieje 14 parkingów P&R, które oferują ponad 4 tysiące miejsc postojowych. W przyszłości, Zarząd Transportu Miejskiego planuje tę liczbę podwoić. Sama przestrzeń to jednak nie wszystko. Aby kierowcy mogli czuć się komfortowo i bezpiecznie, za śmiałymi planami architektonicznymi powinna iść nowoczesna infrastruktura parkingowa. – W polskich miastach przykłada się coraz większą wagę do problemu kontroli dostępu. To naturalne następstwo nowych inwestycji, które, wraz z postępującą rewitalizacją, napędzają rozwój urbanistyczny nowoczesnych aglomeracji. Dobry system parkingowy można modyfikować, na przykład dodając kolejne urządzenia w celu wydzielenia specjalnych stref. Pozwala to poprawić bezpieczeństwo kolejnych pojazdów, także w momencie rozbudowy i zwiększenia ilości miejsc parkingowych – tłumaczy Konrad Jaworski z firmy FAAC, producenta systemów parkingowych i rozwiązań automatycznej kontroli dostępu.

Aby tchnąć nowe życie w centra polskich miast, nie potrzeba wiele. Odpowiednie przemyślenie tego, jak miejską przestrzeń mogą dzielić piesi i pojazdy, może przynieść korzyści wszystkim. Inspiracji dostarczają pod tym względem kraje Europy Zachodniej, które z problemem zbyt intensywnego ruchu kołowego musiały uporać się dużo wcześniej.


dostarczył infoWire.pl